Czy amalgamat stomatologiczny i leczenie kanałowe szkodzą zdrowiu?
Rok 1993. Na rynku amerykańskim ukazuje się książka The Root Canal Coverup. Jej autorem jest chirurg stomatologiczny, dr George E. Meinig. Jest on jednocześnie założycielem i przewodniczącym Towarzystwa Specjalistów w Dziedzinie Leczenia Kanałowego. Jednak nadchodzi dzień, w którym dr Meinig rezygnuje z wszystkiego… Co jest tego przyczyną?
Skutki uboczne leczenia kanałowego i stosowania amalgamatów
Jego sposób myślenia i życie zawodowe uległy jednak zmianie, gdy zapoznał się z pracami dr. Westona Price’a, innego chirurga stomatologicznego, prowadzącego badania dotyczące jamy ustnej. Dr Meinig dowiedział się bowiem, że u pacjentów leczonych kanałowo diagnozowane są różne choroby przewlekłe. Wśród nich wymienia m.in. reumatoidalne zapalenie stawów, niewydolność nerek, niewydolność serca, artretyzm a nawet nowotwory.
Kiedy dr Meinig zdał sobie sprawę z zagrożeń towarzyszących zabiegom leczenia kanałowego, zrezygnował z funkcji przewodniczącego Towarzystwa Specjalistów w Dziedzinie Leczenia Kanałowego. Obecnie poświęca dużo czasu i energii na popularyzowanie wyników badań dr. Price’a wśród dentystów i pacjentów.
Amalgamat stomatologiczny
Amalgamat stomatologiczny składa się w ponad 51% z rtęci, którą miesza się z niewielką ilością srebra i innych toksycznych metali (cyny, miedzi, cynku i czasem niklu). Największym źródłem zagrożenia jest rtęć – silnie toksyczny metal ciężki, wywierający bardzo szkodliwy wpływ na układ nerwowy. Kiedy już znajdzie się ona w zębie, stopniowo przedostaje się do ciała i rozchodzi się po całym organizmie za pośrednictwem krwiobiegu.
Zauważono, że kiedy usunie się amalgamat dentystyczny, niektórzy przewlekle chorzy pacjenci wracają do zdrowia (dr Walker podaje w swojej książce namiary na ponad 1000 źródeł). Wprawdzie istnieją także ludzie, którzy przez wiele lat noszą w zębach amalgamat dentystyczny i nie mają żadnych widocznych problemów ze zdrowiem, ale prawdopodobnie cierpią oni na nierozpoznane choroby subkliniczne.
Ważna uwaga: Poważnie chorzy pacjenci nie powinni od razu usuwać plomb zawierających rtęć. Bez względu bowiem na to, jak dobrze przeprowadzi się ten zabieg, do organizmu przedostają się opary rtęci, które nieuchronnie wywołują chwilowe zatrucie tą substancją. Należy więc poczekać, aż pacjent odzyska siły i dopiero wtedy je usunąć.
Leczenie kanałowe
Leczenie kanałowe jest czasem niezbędne – jest to jedyna możliwość, aby uchronić ząb przed usunięciem. Jednak i ta metoda pociąga za sobą skutki uboczne. Kiedy z zęba usunie się nerw, przestaje on żyć i otrzymywać substancje odżywcze. Staje się martwy. W zdrowym zębie znajdują się jednak maleńkie „kanały” (przypominające naczynia włoskowate obecne w każdej tkance organizmu człowieka), przez które docierają do niego substancje odżywcze. Kiedy ząb obumiera, przez owe kanaliki przestają przepływać substancje odżywcze, a pojawiają się w nich bakterie lub wirusy. Co więcej, wypełnienie kanału nerwowego ulega skurczeniu, przez co mogą się do niego dostać również mikroorganizmy.
Żadnej z tych infekcji nie widać na zdjęciach rentgenowskich. Martwy ząb jest zatem potencjalnym źródłem wydzielanych przez bakterie i wirusy toksyn, które rozprzestrzeniają się po całym ciele. Wielu ludzi dysponujących sprawnym układem odpornościowym i silnymi mechanizmami obronnymi może żyć z tym bezustannym źródłem problemów, nie wykazując przy tym żadnych niepokojących objawów. U innych natomiast – około 25% wszystkich pacjentów leczonych kanałowo – pojawiają się symptomy jakiejś choroby przewlekłej.
Jeżeli zdjęcie rentgenowskie zostanie starannie zrobione, a następnie uważnie przeanalizowane, można na nim dostrzec maleńkie uszkodzenia (wyżłobienia na otaczającej kości szczękowej) wokół zęba leczonego kanałowo. Wraz ze starzeniem się pacjenta lub osłabieniem z powodu wypadków, przeziębień, grypy lub silnego stresu, staje się on bardziej narażony na wystąpienie owego „zakażenia ogniskowego”.
Źródło: „Cud Terapii Gersona” (najbardziej aktualna publikacja kompleksowo opisująca zasady Terapii Gersona).