Lustrzane odbicia. Poznaj siebie obserwując ludzi wokół Ciebie
Świat, który widzimy, jest światem, którym jesteśmy.
Patrząc na drugiego człowieka jak na własne odbicie w lustrze mamy wyjątkową możliwość poznać własne cienie i słabości, dokonać zmian w sobie, przeprowadzić samoanalizę. Zgodnie z prawem przyczyny i skutku przyciągamy to, czym sami emanujemy. W zewnętrznym świecie znajdujemy to, czym sami jesteśmy, to o czym myślimy. Wszechświat pokazuje nam, kim naprawdę jesteśmy, aby uczynić z nas całość.
Każdy człowiek żyje w innym świecie i patrzy na rzeczywistość przez pryzmat swej mentalności, w sposób wynikający z wychowania, z wpojonych przekonań i wierzeń. To, co widzimy w innych ludziach jest naszą projekcją. Projektujemy na innych nasze emocje, temperament i własne uwarunkowania. to, co dokucza nam w świecie zewnętrznym, pokazuje nam co wymaga integracji w nas samych, co stanowi nasz cień.
Patrząc na drugiego człowieka jak na własne odbicie, mamy wyjątkową możliwość poznać własne cienie i słabości, dokonać zmian w sobie, przeprowadzić samoanalizę. Spotkanie z drugim człowiekiem umożliwia nam konfrontację z ciemną stroną naszej podświadomości. Nie skupiajmy się więc na skutkach, tylko na konkretnych przyczynach. Spróbujmy skupić się na swoim wnętrzu i dostrzeżmy własne błędy, wówczas uda nam się zmienić skutki. Nie osiągniemy całości, dopóki będziemy wypierać jakąś cząstkę siebie, szukać winnych na zewnątrz, a nie w sobie. Oceniając innych, oceniamy tak naprawdę samych siebie.
Zanim więc damy się ponieść emocjom, skrytykujemy kogoś, zastanówmy się, czy przypadkiem nie ma w nas tego, czego nie możemy znieść w drugiej osobie. Problem, na jaki naszą uwagę zwraca lustro, często jest przejaskrawiony, niczym w krzywym zwierciadle – “nie dostrzegasz belki we własnym oku, a widzisz drzazgę w cudzym”. Gdy ją dostrzeżemy, łatwiej będzie nam zrozumieć drugą osobę, wytłumaczyć sobie jej postępowanie. Nie będziemy musieli dłużej zaprzeczać przed samym sobą, wypierać jakiejś cząstki siebie i tym samym nie będziemy musieli już więcej konfrontować się z własnym odbiciem w krzywym zwierciadle. Dopiero wówczas ci ludzie znikną z naszego otoczenia, życia. Zmieni się nasze postrzeganie świata.
Dostrzeżenie wad w sobie jest bardzo trudne. Zwłaszcza, gdy uwagę zwraca nam ktoś wyjątkowo zły, podły, dwulicowy, zadufany w sobie. W pierwszym momencie zaprzeczamy. To niemożliwe, abyśmy byli aż tak…! Owszem, aż tak nie, ale trochę – i to trochę woła o uwagę. Z czasem ten krzyk jest jeszcze głośniejszy, jeszcze bardziej bolesny. Gdyby to, co wymaga naszej uwagi, nie krzyczało tak głośno, nigdy byśmy tego nie odkryli. Warto więc czym prędzej zacząć patrzeć na innych, jak na swoje odbicie i uchronić się w ten sposób przed powtórką. Lustro pomaga nam w odkryciu i przebiegunowaniu swojej ciemnej strony.
Zwróćmy uwagę, jakie aspekty osobowości w innych nas irytują, czego nie możemy w nich znieść. Następnie, zastanówmy się, gdzie i kiedy my również tak się zachowaliśmy lub wciąż zachowujemy. Przed czym uciekamy, potępiając zachowanie innych i mówiąc, że my nigdy byśmy tak nie postąpili. Przyjrzyjmy się sobie bardzo uważnie. Poznajmy definicję tej cechy. Gdy skupiamy się na osobie ją przejawiającej, nie jesteśmy obiektywni. Przyznanie się do winy wyzwala od strachu przed staniem się winnym.
To wszystko, czego nie chcemy dostrzec w sobie, czym nie chcemy być, tworzy nasz cień. Musimy nauczyć się dostrzegać biegunowość i obejmować jednocześnie oba bieguny. Nie jesteśmy w stanie wyzwolić się od jednej połówki nas samych. Żywiąc tylko jeden biegun powodujemy wzrost tego drugiego. Odrzucone obszary naszej rzeczywistości objawiają się nam poprzez projekcję – spotykamy je w tak zwanym świecie zewnętrznym. Prawo rezonansu powiada, że wchodzimy w kontakt tylko z tym, z czym jesteśmy w stanie rezonansu. Środowisko zachowuje się wobec nas jak lustro, w którym zawsze widzimy samych siebie, zwłaszcza nasz cień. Odrzucenie czegoś, jakiegoś aspektu własnej osobowości doprowadza do tego, że właśnie tym żyjemy. Gdy dostrzeżemy swój cień w sobie, przestanie on nim być.
Lustro nie pokazuje wybiórczo, wyłącznie jednej strony. Pomaga nam poznać nie tylko nasze cienie, ale i blaski. To, co podoba nam się w drugim człowieku, jest również w nas. Często tego jednak nie dostrzegamy, popadamy w kompleksy. Boimy się swojej wielkości, gdyż stoi to w sprzeczności ze wszystkim, co nam wpajano. Nie dostrzegamy swoich darów, mamy problem z zaakceptowaniem swoich pozytywnych cech, swojej wyjątkowości.
Aby w pełni pokochać siebie musimy dostrzec w sobie światło i pozwolić mu rozbłysnąć. Uhonorować siebie i docenić. Docenić to, w czym jesteśmy dobrzy, niepowtarzalni. Zwróćmy więc uwagę, jakie aspekty osobowości podziwiamy u innych. Odnajdźmy je u siebie i powtarzajmy sobie: “taki jestem!”. Gdy dostrzeżemy w sobie te pozytywne cechy, automatycznie zamanifestują się one na zewnątrz. Uznajmy swoją wielkość wbrew temu, co wpajano nam, zwłaszcza w dzieciństwie. Zdajmy sobie sprawę ze swojego potencjału. Nie mylmy poczucia własnej wartości z samouwielbieniem, samolubstwem, przerostem ego. Gdy pokochamy siebie, pokocha nas reszta świata. Gdy zaakceptujemy swoje talenty, będziemy potrafili korzystać z nich w sposób bardziej świadomy i twórczy.
I w tym przypadku środowisko zachowuje się wobec nas jak lustro. Brak szacunku do samego siebie odzwierciedla się w braku szacunku dla nas wśród znajomych, pracowników, rodziny. Jeżeli w głębi duszy nie dostrzegamy swoich zdolności, uważamy się za nieudaczników – dokładnie tak samo postrzegać będzie nas otoczenie.
⇨ Wspomnienia z poprzednich wcieleń. Przywołuje i opisuje je dr Michael Newton w Wędrówca dusz
Pamiętajmy, że to, co widzimy w innych ludziach jest naszą projekcją. To, co podoba nam się w świecie zewnętrznym, wymaga dostrzeżenia w nas samych. Gdy zmienimy postrzeganie nas samych, przestaniemy się umniejszać, nasze środowisko również zacznie postrzegać nas inaczej, dostrzegać nasze piękno, zdolności, wartości. Zmieni się nasz świat, otoczenie, gdyż zmiana warunków w jakich się znajdujemy zachodzi proporcjonalnie do zmiany stanu naszego umysłu.
Szczególnie trudno jest zaakceptować w sobie to, czego nie dostrzegamy. Trudno jest dostrzegać jednocześnie swoje dwa bieguny – dodatni i ujemny. Patrząc na siebie dwubiegunowo jesteśmy w stanie stać się całością. W ten sposób tworzymy silne i zdrowe poczucie własnej wartości, nie wypieramy żadnej cząstki siebie, tworzymy solidne emocjonalne i mentalne granice, które odczuwa nasze środowisko. Nie jesteśmy w stanie ulepszyć świata i go zmienić – to tylko złudzenie. Ulepszyć możemy tylko własny sposób patrzenia. Stańmy się więc bardziej świadomi i nauczmy się widzieć powiązania.
Ania Kurasiewicz,
Adremida, nr 2 (3) kwiecień 2012, str 26-27